Pracoholiczka....
Przez parę dni tu nie zajrzałam.... szkoda :( Nie ma żadnego wytłumaczenia. To fakt,że jest zapracowana. Siedzę w swojej manufakturce od rana do wieczora. W międzyczasie ogarniam dom, ogród i nie wolno mi zapomniać o moich zwierzakach. Kocham je i dużo dla mnie znaczą. No bo, przecież ja z nimi nawet rozmawiam :) Kiedy mi bliska ( powiedzmy,że to prawda ! ) daje w kość, to użalam się nie tylko córce, ale tym moich przyjacielom. Psiak popatrzy, posłucha, a kot jeszcze pomruczy. Czyli wszystko ok ! Czeka mnie inetensywny tydzień. Dużo pracy, dużo załatwiania,a przede wszystkim wizyta u adwokatki, bo sprawa rozwodowa tuż, a mężuś walczy ostro.Zobaczymy co z tego wszystkiego wyniknie. Nie jest to miłe, ale widać nie można załatwić tego inaczej załatwić. Nadszedł czas na pranie brudów...... niestety.